PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=666215}
7,7 104 tys. ocen
7,7 10 1 103971
7,0 21 krytyków
Orange Is the New Black
powrót do forum serialu Orange Is the New Black

A więc, sezon trzeci obejrzałam i muszę powiedzieć, że był świetny. Porównywalny z sezonem drugim, jeśli nie lepszy.

A więc:
Piper. Wyrobiła się w tym sezonie, muszę to przyznać. Można zauważyć, że życie w więzieniu już zdążyło na nią porządnie wpłynąć, stała się bezwzględna i w końcu nie daje sobie w kaszę dmuchać.
Latynoski - im była głównie poświęcona uwaga w tym sezonie i mogliśmy je lepiej poznać, więc może dlatego zdecydowanie bardziej je polubiłam. Podobało mi się to, że relacje pomiędzy Dayą a jej matką się poprawiły. Teraz tylko pytanie co się stanie z dzieckiem i czy zobaczymy jeszcze jednonogiego tatusia.
Boo & Doggett - niesamowicie podobała mi się ta dwójka! Boo jak zwykle była świetna, za to ta druga przestała być fanatykiem i pokazała, że gdzieś w środku jest całkiem normalną osobą, ma uczucia i jest po prostu całkiem znośna ;)
Soso - nie wiem sama co o niej myśleć. Nie dała się dłużej pomiatać, aczkolwiek niedługo potem pokazała, że nie jest wcale taka silna. Sądzę jednak, że coś się zrodzi pomiędzy nią i Poussey, przez co obie staną się mniej samotne i po prostu szczęśliwsze.
Sophia - można było zaobserwować, jak dwulicowi i podli mogą być ludzie. To, jak ją w tym sezonie potraktowano było absolutnie okropne.
Morello & kochaś - tutaj mnie twórcy zaskoczyli! Ten wątek był niesamowicie absurdalny, ale i świetny zarazem. Ślub, "noc poślubna" i wszystko kręcące się wokół tego było po prostu niedorzecznie urocze.
Stella - stanowiła fajną odskocznię od bucowatej Alex i trochę mi przykro z powodu tego jak skończyła, no ale sama złamała swoją zasadę - trust no bitch.
Black Cindy i wątek judaizmu - trochę małe to cało nawrócenie przekonujące, no ale wątek z wymuszeniem lepszego jedzenia był całkiem pomysłowy
Red & Healy - wyjdę na wariatkę, ale oni są po prostu cudowni, kiedy ze sobą wchodzą w interakcję.
Święta Norma - ok, to jest wątek, który mi się nie podobał. Bardzo nie podobał. Wszystko co się wokół niej obracało było raczej nudnawe i wydawało się zapychaczem. Nuda.
Crazy Eyes i jej pisarska przygoda - mistrzostwo świata! :D

TL;DR - sezon super 8,5/10

Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami, opiniami i zażaleniami. Czekam na Wasze reakcje! :)

ocenił(a) serial na 9
oOAlexOo

Jak dla mnie to ten sezon był raczej kiepski. Retrospekcje bohaterów już nie były tak ciekawe jak w drugim sezonie.
I tak mi się jakoś znielubiło Chapman. Ona jest zdrowo piedolnięta. I znęca się psychicznie nad moja ulubienicą, która wcale nie jest bucowata. Za to polubiło mi się Caputo, spoko gość. No i Pornstache jest udany...
Ale zgadzam się - duet Pennsatucky & Boo, opowiadanie Crazy Eeyes “It’s not just sex. It’s love. It’s two people connecting. With four other people. And aliens.” na plus. A Morello pojechała po bandzie z tymi randkami, a później z oświadczynami i ślubem.

UWAGA SPOJLER (chyba) zdaje się, że powinnam zaznaczyć, tak na wszelki wypadek.
Alex - wysłannik Kubry ją sprzątnął czy nie sprzątnął? Hym...

ocenił(a) serial na 9
Dallaz

Nie sprzątnął.

ocenił(a) serial na 8
Dallaz

Po pierwszym bardzo dobrym i rewelacyjnym drugim sezonie lekki zawód.
Przede wszystkim główna bohaterka Piper Chapman zepchnięta niemal na trzeci plan.
Przez większość sezonu robi wręcz za tło.
Czyżby szykowano kolejne sezony bez niej?

oOAlexOo

Też jestem już po obejrzeniu trzeciego sezonu ;)

Uwaga spoilery!

Nie sądzę, żeby Alex zginęła - ta postać ma jeszcze dużo historii, której nam nie pokazano, poza tym, Larry zszedł na trzeci plan i musi być obok Piper. Chociażby po to, aby komentować zmianę tej drugiej w prawdziwą przestępczynię.

Crazy Eyes miała w tym sezonie świetny wątek z odkrywaniem talentów pisarskich ale poza tym - jest tak niestabilna emocjonalnie i stanowi zagrożenie dla innych, że chyba powinni ją mieć pod lepszą obserwacją albo odseparować od reszty.

Nareszcie postacie męskie zaczęły odgrywać jakieś większe role - Caputo jest całkiem sympatyczny i w porównaniu do poprzedniczki - naprawdę chce coś zmienić i zapewnić więźniarkom lepsze warunki.

Normy było trochę za dużo, brakowało jakiejkolwiek sceny konfrontacji Red ze swoją rodziną (w ogóle Red mogłoby być jeszcze więcej) no i czekam na powrót Nicky!

Wyskrobałam na ten temat dłuższy tekst tutaj: http://radosnastronazycia.blogspot.com/2015/06/3-sezon-orange-is-new-black-czyli -jak.html#more

Wiadomo już cokolwiek o czwartym sezonie poza tym, że będzie?

ocenił(a) serial na 9
radosiewka

Taylor powiedziała, że już zaczęli kręcić 4 sezon. :)

ocenił(a) serial na 9
oOAlexOo

Dokładnie, wątek Normy chyba najgorszy i najnudniejszy z całego sezonu. Z resztą się zgadzam, a zakończenie miodzio!
Co do Stelli, nie podobało mi się co zrobili z tą postacią. Pojawiła się znikąd, bez żadnego wyjaśnienia.. Tak jakby wcisnęli ją tam na siłę, tylko po to żeby miała krótki romans z Piper. Krążą plotki, że ma wrócić w 4 sezonie..oby. No i podobno mają zacząć kręcić kolejny sezon w tym albo następnym miesiącu, ale nie wiem czy to potwierdzone info.

oOAlexOo

Naprawdę dobrze się bawiłam oglądając ten sezon, a z miłości do serialu serce krzyczy żeby nie krytykować, ale...
Ten sezon był po prostu źle napisany, mnóstwo dobrych pomysłów, postaci z potencjałem, a to wszystko jakoś się nie kleiło, nie było ciągłości akcji pomiędzy odcinkami, czasami człowiek aż otwierał szeroko oczy ze zdziwienia jak w momencie, gdy nagle pośrodku sezonu, rozpoczynamy odcinek, a tutaj z łóżka nam wyskakuje Fig z Caputo (co?jak?dlaczego?kiedy?)

Początek naprawdę genialny. Storyline z Nicky (choć łzy lecą, bo to jedna z lepszych postaci)/Boo/Luschcek + dwie laski z pralni naćpane heroiną, bardziej niż dobry. Cały hate/love thing pomiędzy Pipes i Alex, genialny, a już drama class to tylko wisienka na torcie. Rozmowy na stołówce "So you suggest our lips evolved to do blo*j*b?". "...and all we have is have sex and striptease...well we also do other things", Boo+Dogget, Morello i randkowanie - niesamowite. No i moja ulubiona historia sezonu - Crazy Eyes i "Two people conecting....with four other people...and aliens".

Niestety im dalej w sezon tym gorzej... Bennet znika po oświadczynach? Fig i Caputo w jednym łóżku - ale skąd? Alex i jej paranoje, które nagle urywają się w połowie sezonu, a w ostatniej scenie wkracza do gry ktoś zupełnie nieznany? Norma i nie takie święte kółko różańcowe - trwało to zdecydowanie za długo. Sophia potraktowana gorzej niż śmieć - czy wsadzenie jej do izolatki było konieczne?

Najbardziej razi zmarnowanie potencjału Ruby Rose - wiadomo było od początku, że ma wprowadzić zamieszanie pomiędzy Piper i Alex, ale i tutaj razi bezmyślność. W jednym momencie Piper jest na etapie zamieniania z nią dwóch zdań i jest z Alex, a w drugiej z nikąd przychodzi do niej i nie może się jej oprzeć, a Alex jest tą najgorszą. Przy czym nie ma żadnego łącznika pomiędzy tymi dwoma sytuacjami, ot tak. Sama "relacja" tej dwójki jest dziwna. Potencjał w postaci Stelli był niesamowity, ale chyba scenarzyści gdzieś go zgubili po drodze. Może zapominając jej dać troszkę więcej czasu antenowego niż 2 minuty na odcinek, skoro była tak ważną postacią.

Zawsze wydawało mi się, że jestem jedną z niewielu, która lubi Piper, ale po tym co zrobiono z nią w tym sezonie? Really? Ja nie mówię, fajnie było obejrzeć ją jako badasss i przejmującą kontrolę w związku z Alex, ale jak dla mnie to było far beyond the line.
No i Alex jako ta przestraszona? Ludzie się zmieniają, life is a b****, ale bez przesady. Ubóstwiam tą postać i aktorkę, ale to było momentami nie do zniesienia w tym sezonie.
A miało być tak pięknie w trójkącie Alex-Pipes-Stella

Ogólnie rzecz biorąc moim zdaniem, Jenji za bardzo skupiła się na flashbackach i historiach życia każdej możliwej więźniarki, które tak, to prawda, były interesujące, ale w wymiarze takim jak w poprzednich sezonach, a tutaj praktycznie każdy odcinek wydawał się być poświęcony na background story jednej z nich.
Przez to wszystko, przynajmniej ja nie widzę głównego motywu, który przewodziłby temu sezonowi. Wszystko to zlepek poucinanych scen, niedokończonych spraw. Wygląda jakby ktoś przy montażu wyciął nie te sceny, które miał.

Mimo wszystko kocham ten serial i będę czekała niecierpliwie do przyszłego roku na kolejną serię. Niestety mimo przedniej zabawy w niektórych momentach, ten sezon to tylko 5,5-6/10

ocenił(a) serial na 6
oOAlexOo

O ile mogę sobie przypomnieć zacne sceny z 1 i 2 sezonu, tak tu ledwo przypominam sobie, co było. I tak lubię ten serial i tak to dla mnie 10tka, ale sezon kiepski. Dwójka, która kręciła się wokół Vee, co mnie wkurzało niemiłosiernie była zdecydowanie lepsza. Co do trójki jedyne co pamiętam dobrze to te nowe jadło, na widok którego mój pies papaczałaby na mnie z miną "Are you fu.cking kidding me?" :)

ocenił(a) serial na 8
jocisko

Ciężko mi powiedzieć czy ten sezon był zly czy dobry, dlatego wypisuję listę plusów i minusów tego sezonu.
PLUSY
+ duet Boo i Pennsatucky wymiatał moim zdaniem w każdym odcinku. Dzięki tej dwójce mogłam się zarówno wzruszyć jak i uśmiać. Super, że Boo okazała się wsparciem dla Dogget. Pomysł z akcją zemsty tak jak w filmie "Dziewczyna z tatuażem" był zabawny :D Swoją drogą to w pierwszym sezonie naprawdę nie moglam znieść Dogget. W tym sezonie, może i to dziwne, zaczelam ja lubić. Jej backstory i "obecne" były naprawdę wstrząsające. Uważam, że Taryn była perełką tego sezonu i odwaliła naprawde kawał dobrej roboty… Fajnie gdyby zgarneła jakąś nagrodę za swoją grę aktorską ;)
+ Black Team dał się polubić. Wcześniej mało obchodziły mnie ich losy a w tym sezonie naprawde fajnie oglądało się ich paczkę. Akcja z kosher i zmianą wiary była zabawna :D
+ Duzo lepiej napisany wątek Diaz i Benneta w tym sezonie. Nie było to męczące, nawet mnie ciekawiło co z nimi będzie. Co prawda jestem zaskoczona, ze Bennet zwiał bez żadnego wyjaśnienia… Myślałam, ze jego nieobecność będzie tylko tymczasowa i wróci do pracy z wyjaśnieniami, ale jak widać myliłam się.
+ Selenis jako Gloria była swietna w tym sezonie.
+ Piper & Vause na początku sezonu :P No wlasnie na początku sezonu. W zasadzie to chodzi mi o 2 swietne sceny
1) Wyznanie Piper, ze to ona sprowadzila Alex do Litchfield
2) Drama classes i odegranie scenki w grocery store.
Prepon i Schilling naprawdę super odegrały te emocje. Później Piper przeszla na Ciemną Stronę Mocy i ja póki co nie licze na żaden Reunion w ich przypadku. Bardzo dziwnie jest oglądać Chapman w takim wydaniu. Jej radykalna zmiana naprawdę mnie zaskoczyla, bo wydaje mi się, ze Piper to była postac z która widzowie mieli się utożsamiać.
+ Dobrze, ze Piper nie była ‘centrem’ tylko uwagę znowu poświęcono różnym więźniarkom
+ Soso mnie już tak nie wkurzala jak w 2 sezonie
+ Mimo wszystko było duzo humoru.
MINUSY
- Już wspomniałam Piper i jej Ciemna Strona Mocy. Nawet mi się szkoda zrobilo Stelli. OK rozumiem Piper została oszukana, ale od razu wysyłać Stellę do Max? Ciekawe czy naszej Chapman podwinie się noga w 4 sezonie :P
- ‘Kult Normy’. Na początku jeszcze było to ciekawe. Ale pozniej zaczęło po prostu męczyć.
- Red i Healy. Jakas więź - OK, ale mam nadzieje, ze nie będą nam serwować ich romansu.
- Morello. W jej przypadku to niestety słaby sezon. Szukanie faceta dla hajsu lub aby nie być samotną? Mam wrażenie, ze scenarzyści nie dali się niczym wykazać Yael. A SZKODA.